niedziela, 9 grudnia 2012

Guz na czole

      Był spokój aż do wczoraj, kiedy to nabiłem sobie guza na czole. Wyglądało to naprawdę groźne, na zdjęciach nie będzie tego dobrze widać, ale na żywo okropnie.
Szybkie podanie czynnika Feiba 1000 j/m i zimne okłady kompresem, pomogły zmniejszyć ból i obrzęk. 
Dziś guz nabiera kolorów i na szczęście brak skutków ubocznych. 









     Zabawa ze starszym bratem, doprowadziła do do upadku w kuchni na płytki. Bieganie po domu nie jest dobrym pomysłem, ale co zrobić jak ja nie mogę usiedzieć w miejscu, a za oknem śnieg i mróz -12 stopni, brrrrrrrrr, więc z katarem nie bardzo po polu biegać.

      W czwartek 13 grudnia, jadę na badania krwi pod kątem inhibitora (przeciwciał), wszyscy jesteśmy bardzo ciekawi jaki będzie wynik. Fajnie by było mieć dobrą wiadomość o bardzo niskim mianie inhibitora. 
Moja skóra nad portem jest strasznie skłuta codziennym podawaniem czynnika, przez co źle wygląda. Odżywiamy ją maścią Linomag i dużo pomaga, ale i tak jest zniszczona, do tego krwiak się zrobił i rodzice muszą przesuwać skórę nad portem. Lepsze to niż zrosty w żyłach.

Jak tylko będą wyniki to zaraz dam znać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz